Breyer Traditional – Big Chex To Cash nr 1357
Niedługo (najprawdopodobniej) model ten będzie można bez problemów zakupić w Polsce, dlatego zdecydowałam się wreszcie go tutaj opisać. Przed Państwem: Breyer Traditional Big Chex To Cash o numerze katalogowym 1357, zwany przez polskich kolekcjonerów “Czesiem” 🙂
Mold, na którym wykonano portret tego reiningowego konia, to Smart Chic Olena wyrzeźbiony przez Susan Carlton Sifton w 2005 roku. Na tym samym moldzie jest również tegoroczna nowość: Topsails Rien Maker. Jednak obydwa kasztanowate konie nie zdobyły mojego uznania. Bardzo nie podoba mi się u tych modeli rozwiana grzywa oraz ogon. Pewnie jest to kwestia koloru – u Czesia jasna grzywa potęguje wrażenie lekkości, natomiast brązowe grzywy u pozostałych modeli przytłaczają je.
Model jest bardzo dobrze pomalowany. Podoba mi się cieniowanie na pysku i bardzo dokładne odwzorowanie odmian prawdziwego konia. Ogólne dobre wrażenie psuje niestety wykonanie jabłek na moim egzemplarzu – konisko wygląda, jakby było pokryte rybią łuską. Choć podobno nie wszystkie modele tak mają, albo może po prostu to ja za bardzo się czepiam 😉
Model Big Chex To Cash jest bardzo umięśniony i nie każdemu może się to podobać. Sama nie jestem fanką tak bardzo “mięsistych” koni, ale znów – na tym modelu i na tej maści nie drażni mnie to tak bardzo.
Jest on największym i najmasywniejszym z moich modeli. Wysokość do czubka uszu to około 24 cm, a w kłębie – około 17 cm i mimo tego, co napisałam wcześniej – wprost nie mogę się napatrzeć na jego pięknie rozłupany zadek 😉
Uwielbiam też jego stosunkowo wielkie kopyta z pięknie wyrzeźbionymi strzałkami. I wcale nie sądzę, że są różowe. Najwyżej lekko łososiowe 😉
Jednak całkowicie oszalałam na jego punkcie w chwili, gdy zobaczyłam na zdjęciu jego prawe oko. Zahipnotyzował mnie.
Od tej chwili musiałam go mieć. Moja obsesja trwała prawie cztery lata, aż do roku 2012, gdy jedna z forumowych koleżanek postanowiła sprzedać swój model. Wtedy do mnie przyjechał. Dlatego nie sądźcie, że ten post jest obiektywny. Wręcz przeciwnie – to najbardziej subiektywny post, jaki do tej pory napisałam. No bo jak można nie podziwiać takiego przystojniaka 😉
Pozdrawiamy z Czesławem bardzo gorąco 😀
Podziel się:
0 comments