Breyer Classics – Mustang Hongvi
Według planu dziś miał być wpis o źrebakach firmy Schleich, które niedawno do mnie przyjechały. Ale chyba nic się nie stanie, jeśli najpierw pokażę Wam mój najnowszy nabytek.
Oto Hongvi:
Hongvi to ogier rasy mustang z firmy Breyer. Jest w skali Classics, czyli 1:12 i ma około 23 cm wzrostu. Wykonany jest na moldzie Sombra, który z kolei jest zmodyfikowaną wersją (zmieniony układ prawej tylnej nogi) moldu Fighting Mesteno wyrzeźbionego przez Rowland’a Cheney’a i wypuszczonego na rynek w roku 1994. A dokładniej, jest to jeden z koni z zestawu nr 750199 – Buckskin Pinto Rearing Stallion and Grullo Foal. Zestaw ten był dostępny w sieci sklepów firmy Wal-Mart w latach 2008-2009. Drugim z koni był źrebak na moldzie Rojo. Nie mam oryginalnego towarzysza Hongviego, ale mam Rojo z innego zestawu (też bez swojego pudełkowego kolegi), mogę więc pokazać, jak wyglądał zestaw, mniej więcej oczywiście:
Rojo też będzie miał kiedyś swój wpis, bo jeszcze na blogu nie gościł, ale wracając do ogiera…
Koń nie był na mojej Liście Życzeń, ale okazało się, że jedna z Forumowiczek z ModelHorse.czo.pl chciała go sprzedać (dziękuję Watażka!). Ponieważ, w miarę możliwości, przygarniam wszystkie niechciane breyery 😉 to postanowiłam przygarnąć też i tego srokacza.
Nie wiem czemu na stronie identifyyourbreyer.com jest napisane, że koń ten jest maści „chestnut pinto” – tak naprawdę jest on maści buckskin pinto.
Prawdę mówiąc czekałam na niego z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony cieszyłam się, że będę miała konia w ciekawej pozie, ale z drugiej strony bałam się, że okaże się on trochę pokraczny. Tym bardziej, że jest to mold wykonany prawie 20 lat temu. Na żywo konik prezentuje się jednak dużo lepiej niż myślałam. Jak już kiedyś pisałam, nie jestem znawcą anatomii końskiej, więc nie będę się wypowiadać na temat jego budowy i zgodności z typem, ale wydaje mi się dość harmonijnie zbudowany. Nic mnie w nim bardzo nie razi. Może poza bardzo obfitą grzywą i ogonem, ale to akurat można zaliczać na minus lub na plus, zależy co kto lubi 🙂
Jedna rzecz, która mnie denerwuje, to malowanie jego głowy. Jest to walczący ogier, więc jego mina nie należy do najłagodniejszych – ma stulone uszy, zaciśnięte zęby i morderczy wzrok 😉 To znaczy ten wzrok byłby pewnie morderczy, gdyby oczy nie były jednolicie czarne. Tak samo czarne są jego zęby. Myślę, że jakby ktoś poprawiłby malowanie, koń wiele by zyskał.
A tu jeszcze porównanie z dorosłym koniem z serii Classics, klaczą rasy Haflinger:
Jak Wam się podobają fotki na zielonym tle? A może wolicie białe lub niebieskie?
Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytających 🙂
Podziel się:
0 comments