Terakotowy rumak
Nie lubię modeli koni “ubranych” w cokolwiek. Wszystko jedno, czy jest to derka, siodło czy wstążka w ogonie. A już prawdziwa tragedia, jeśli akcesoria są wymodelowane na stałe. Mijam takie modele szerokim łukiem.
Ale czasem trzeba zrobić wyjątek… Choć może określenie “model konia” nie za bardzo tu pasuje.
Konia znalazłam w jakimś sklepie meblowym dawno temu. Jest dekorem w kolekcji mebli… nie pamiętam jakich. Może ktoś z Was będzie wiedział.
Jest to ceramiczny, dość duży rumak wzorowany chyba na koniach z Terakotowej Armii lub innych podobnych. Jest pusty w środku, a masa, z której jest zrobiony ma ciekawe właściwości – po polaniu wodą natychmiast wysycha. Możliwe, że jest to glina (terakota?), ale niestety nie znam się na tym.
Kupiłam go tylko dlatego, że wtedy zdobycie Breyera w Polsce graniczyło z cudem, a on był tej samej wielkości co Traditionale 😉
A poza tym, to kolejny kaleka z przeceny – ma klejony ogon i ucho. Nie mogłam go przecież tak zostawić.
Pozdrawiam!
P.S. Przypominam o Candy.
Do tej pory zgłosili się:
- Mangalarga – nr 2
- Marta P. – nr 1
- Juju – nr 2
- Emcia – nr 1
- Koniara Zosia – nr 1
- we-runcia – nr 1
- Damaroy – nr 2
- Kasia G. – nr 2
- Joanna C. – nr 2
- Valhalla – nr 1 – ale nie ma banerka ani wpisu na Twoim blogu, że bierzesz udział 🙁
- hanna406 – nr 2
- Oliwia – nr 2
- Michał – nr 1
- Łucka – nr 1
- Nyana – nr 2
- Natalia – nr 2
Podziel się:
0 comments