Jarmark 2014-05-02
Zwykle jeżdżę na Bytomski Jarmark Staroci w soboty, ale w tym miesiącu pojechaliśmy w piątek. Niestety okazało się, że pan z drewnianymi wozami nie dojechał, więc nie udało mi się zakupić rzeczy, po które pojechałam.
Nie wróciłam jednak z jarmarku z pustymi rękoma. Znów przygarnęłam kalekę 😉 A że kosztował 5 złotych, to jak go nie uratować?!
Ten kaleka to ceramiczny źrebaczek. Ma pękniętą podstawkę oraz kopytko. Ktoś skleił te części używając jakiegoś paskudnego kleju, który wypłynął ze szczeliny i szpeci podstawkę. Może kiedyś uda mi się to wyczyścić. Na razie zostaje tak, jak jest.
Źrebaczek, klaczka, jest biały, ale niektóre miejsca na ciele ma podkolorowane na brązowo. Brązowe są również grzywa i ogonek, a także kopytka i oczy.
Figurka jest jedną z wielu, jakie widzę zawsze na stoiskach na targu, ale w tej bardzo spodobała mi się poza. Nie jest to kolejny “nudny” stojący konik. Źrebak gryzie się po lewym boku przekrzywiając przy tym tylną prawą nogę, która oparta jest na czubku kopyta.
Konik jest większy od źrebaków w skali Breyer Classics, czyli 1:12. Podstawka dodaje mu trochę wzrostu. Nie ma loga firmowego, na podstawce wybity jest tylko numer “2653”.
W porównaniu ze Śnieżycą, klaczka nie jest zbyt dokładnie wykonana. Jej rzeźba jest raczej uproszczona, ale wydaje mi się, że poprawna anatomicznie, np. biodro podniesionej nogi jest wyżej. Brakuje szczegółów, ale można wypatrzeć żebra, a głowa ma lekko garbonosy profil, który bardzo mi się podoba.
Cieszę się, że ją przygarnęłam, choć obiecałam sobie, że nie będę już kupować porcelanowych koni. Ale to taki wyjątek na zakończenie kolekcji 😉
No ale jechać 100 km i przywieźć tylko jednego konia? Nie ze mną te numery 😉
Dlatego pojechaliśmy też do centrum Bytomia pozwiedzać sklepy SH. Znalazłam tylko jednego pluszaka, który nawet niezbyt przypominał konia. Na szczęście jak już wracaliśmy do auta, natknęliśmy się na duży sklep Rossmann. W środku była pełna półka zwierząt firmy CollectA. Przygarnęłam jeden model, którego jeszcze nie miałam.
Konik, który ze mną przyjechał, to myszata klacz mustang firmy CollectA o numerze 88544. Napiszę o niej więcej w następnych postach. Teraz tylko dodam, że tylko ona nie miała na nogach tych paskudnych maźnięć brązową farbą i ma sztywniejsze nogi od innych egzemplarzy.
Poza nią były też źrebaki, ale postanowiłam nie kupować maluchów tej firmy. Są piękne, ale trzeba sobie postawić jakąś granicę.
Za to w drodze powrotnej pojechaliśmy kawałek dalej do M1 w Zabrzu. Sprawdziłam w internecie, że znajduje się w nim sklep TKMaxx. Jak napisała reiha w komentarzu, w sklepach tych można czasem znaleźć konie Breyer. Nigdy nie widziałam ich w częstochowskim sklepie tej sieci, dlatego postanowiłam spróbować szczęścia w Zabrzu.
I były!
Było 6 koni – 6 różnych modeli, ale 3 moldy już mam, więc ich nie kupowałam. Ze mną przyjechały: kuc Highland, ogier appaloosa oraz ogier arabski. Co ciekawe miały one na metce napisane “Książka” 😀 natomiast na paragonie jest wybite “Zabawka”. Cena? Niecale 17 zł za sztukę.
Na wieszaku zostały: fryz, galopujący appaloosa oraz stojący dęba mustang. Może ktoś z Was je przygarnie? Jeśli Wam się uda, to nie zapomnijcie się pochwalić! Dodam, że są to modele niedostępne w sprzedaży u polskich dystrybutorów 🙂
Poszczególne modele będę opisywać pojedynczo, ale najpierw w następnym poście pojawi się ogłoszenie o sprzedaży stajni.
Pozdrawiam!
Podziel się:
0 comments