Pucujemy schleichy
Ostatnio pokazywałam Wam, jak magiczna gąbka działa na koniach Barbie. Rezultaty były bardzo dobre, dlatego postanowiłam sprawdzić także konie Schleich – czy z nich uda się usunąć ryski?
Wybrałam cztery “ofiary”: cleveland bay/anglik, fryz, camargue oraz siwy arab. Wszystkie konie to stare modele niedostępne już w sprzedaży. Więcej o tych figurkach oraz innych niedostępnych już Schleich możecie przeczytać tutaj: Galeria figurek koni Schleich
Jakiś Anonim – prosiłabym o podpisywanie się jakimś nickiem – chyba, że jesteście Galem Anonimem 😉 – zwrócił uwagę, że to koń pełnej krwi angielskiej. Tak jest też w katalogu, który mam. Ale gdzieś przeczytałam, że to cleveland bay i jakoś mi to tak utkwiło. Chyba dlatego, że ten koń jest masywniejszy niż anglik. Tak mi się wydaje, że bardziej pasuje na clevelanda…
Na pierwszy ogień poszedł cleveland bay/anglik. Wszystko pięknie się udało – ryski w większości zostały usunięte, a farba pozostała.
Zachęcona rezultatem zabrałam się za fryza…
i przeżyłam rozczarowanie. Większe ryski co prawda udało się usunąć, ale koń zmatowiał, a nawet zrobił się zielonkawy… nie było mądre szorować go tą gąbką 🙁
Później pasąca się klacz camargue.
Ciemne rysy schodziły, ale bardzo zniszczyła się gąbka, bo klacz jest chropowata i gąbka po prostu się wykruszała przy pocieraniu.
I na końcu siwa klaczka.
Rysy zmniejszyły się, a długopis z łopatki starł się całkowicie. Ale jednocześnie starło się cieniowanie na koniu, dlatego postanowiłam zaprzestać czyszczenia.
Podziel się:
0 comments