Schleich – klacz camargue nr 13711
Można powiedzieć, że klacz trafiła do mnie dzięki Damaroy Farm 🙂 To właśnie Paskuda mieszkająca na farmie podbiła moje serce tak skutecznie, że zapragnęłam mieć u siebie takiego charakternego konia. Zakupiłam więc siostrę Paskudy i nie żałuję 😉
Przepraszam za wcześniejsze zdjęcie, ale klacz od samego przyjazdu rozrabia…
No dobra – nie będę pisać, jakby to był żywy koń w stadninie. Wiem, że niektórzy tego nie lubią.
Schleich klacz camargue o numerze katalogowym 13711 – nowość z roku 2012. Jak to mówią – lepiej późno, niż wcale. Klacz na początku niezbyt mi się podobała, ale jak napisałam wcześniej przekonałam się do niej po obejrzeniu zdjęć tego modelu na innych blogach.
Jestem ciekawa, dlaczego akurat ta rasa ma u Schleich aż tyle różnych modeli? W Polsce te konie nie są zbyt popularne, może dlatego, że występują pół-dziko na terenie delty Rodanu we Francji. Coś takiego jak polskie hucuły, tylko na mokradłach. No i są nudniejsze od hucułów kolorystycznie, bo są tylko maści siwej 😉
Model ma dość grube i szeroko rozstawione nogi, ale dzięki temu jest stabilny. Dobrze też, że tylne nogi nie stoją płasko na ziemi, tylko ustawione są do niej pod kątem. Dzięki takiemu zabiegowi koń zyskał na dynamice.
Nie ma też chyba drugiego modelu z uszami skierowanymi do tyłu? Klacz jest chyba bardzo zdenerwowana… albo po prostu słucha uważnie jeźdźca.
Kopyta ze strzałkami są już standardem u figurek Schleich. Mam nadzieję, że to się nie zmieni na gorsze.
Klacz zakupiłam również dlatego, że na żywo spodobała mi się jej maść. Co prawda nie kojarzą mi się one z hreczką, ale raczej z błotem, którym koń się pochlapał biegając 😉
Wiem, że większość z Was ma już tą figurkę. Co o niej sądzicie?
Pozdrawiam!
Podziel się:
0 comments