Breyer – Breeds of the World – Andalusian
Seria żywicznych koni firmy Breyer – Breeds of the World, czyli Rasy Świata, przedstawia jak do tej pory 6 koni. Dziś pokaże Wam figurkę 8253 Andalusian – koń andaluzyjski, inna jego nazwa to “czysta rasa hiszpańska”, czyli Pura Raza Española, w skrócie P.R.E.
Figurka ogiera wykonana jest z żywicy artystycznej i na stałe połączona z podstawką. Nie wiem czemu nasz polski dystrybutor zakwalifikował te konie do serii “Classics”, skoro nie mają z nią za wiele wspólnego.
Koń jest raczej mały, od ziemi do najwyższego punktu ma około 13 cm. Na zdjęciu obok lusitano firmy CollectA oraz andaluza firmy Schleich. Konie postawiłam na książce, żeby wyrównać wysokość modeli. Jak widać lusitano jest nawet ciut wyższy od żywicznego andaluza, natomiast długością ciała nie różnią się. Schleich jest dużo mniejszy.
Figurka ma ciemnogniadą maść i trochę trudno było mi zrobić jej dobre zdjęcia, ale mam nadzieję, że najważniejsze widać.
Koń stoi w bardzo dynamicznej pozie z wysoko podniesioną prawą przednią nogą. Nie wiem czemu akurat taka poza, może ma to symbolizować, że konie andaluzyjskie poruszają się z wysoką akcją kończyn. A może właśnie podaje nogę trenerowi 😉 Na pewno nie jest to kłus, bo podniesione są nogi po prawej stronie ciała, a nie na przemian.
Grzywa i ogon są obfite, co jest cechą koni PRE. Na tyle, na ile się orientuję i potrafię porównać, to budowa tego modelu ma cechy rasy (nisko osadzony ogon, głowa o profilu prostym lub lekko garbatym, krótki grzbiet, łukowata szyja), ale koń na moje oko powinien być trochę bardziej masywny, ten jest jakiś taki długonogi i trochę za chudy. Ale może się mylę.
Koń jest ładnie pomalowany i pocieniowany (oczywiście jak na malowanie firmowe). Tylko na tym egzemplarzu spłynęła trochę farba z prawego tylnego kopyta. Myślę, że dałoby się to zdrapać np. żyletką, ale ponieważ konik jest na sprzedaż, to nie będę tego ruszać.
I jeszcze “żółwik” z modelem andaluzyjskim w skali 1:9, czyli Breyer Traditional:
Pozdrawiam!
Capricorn
P.S.
Przepraszam, że dopiero dziś ten post, a miał być wczoraj. Za dużo na głowie…
Podziel się:
0 comments