Figurka konia Breyer Traditional 1753 – klacz rasy Connemara o imieniu Banks Vanilla (Connemara Pony Champion). Model produkowany był w latach 2015-2018.
Mold to „Connemara Mare” wyrzeźbiona przez panią Sarę Minkiewicz w 2014 roku. Jest to pierwsze wydanie tego moldu jako model regularny dostępny dla wszystkich. Wcześniej były tylko edycje limitowane. Pierwszy model nazywał się po irlandzku (Connemara to kuce z Irlandii): „Croi Damhsa” = „Dancing Heart” = „Tańczące Serce”, co chyba idealnie oddaje ducha modelu – klacz ukazana jest podczas… no właśnie nie wiem… może jak staje dęba? Albo jak przestraszyła się czegoś i chce uciekać? A może broni swego źrebaka przed czymś? W każdym razie jest w ruchu i wydaje się, że tańczy.
Żywa Banks Vanilla jest maści jasnosiwej – model jest biały (niepomalowany) i ma siwe przyciemnienia na głowie, uszach, nogach, udach oraz między tylnymi nogami. Kopyta również ma pomalowane. No i są siwe kasztany, choć wydawało mi się, że na białej sierści kasztany są kremowe? A na ciemnej są szare… Wie ktoś może, jak to jest u prawdziwych koni?
Żółty kolor na zdjęciach to efekt tego, że biel „pochłania” kolory z otoczenia, tutaj zawiniło żółte pudełko.
Klacz pokazana jest w bardzo nietypowej pozycji i prawdę mówiąc, jak po raz pierwszy zobaczyłam prototyp, to kategorycznie stwierdziłam, że jej nie kupię. No bo wydaje mi się, że to taka bardziej artystyczna rzeźba, a nie realistyczny portret konia.
Jednak jak robiłam jej zdjęcia, zobaczyłam to. Widzicie na poniższym zdjęciu? Widzicie? Ona ma rzęsy! No bo powieki to na pewno nie są 🙂
Cały model jest oczywiście „pożyłkowany” i „pomarszczony” choć na jednolicie białym ciele niezbyt jest to widoczne.
Na lewym udzie klacz ma znak hodowli, o czym dowiedziałam się dopiero po wyciągnięciu z pudełka, ale jakby to komuś przeszkadzało, to pewnie da się łatwo zmyć zmywaczem do paznokci.
Przez białą masę modelu prześwituje w niektórych miejscach słońce, co może sprawić, że model będzie wyglądał ciekawie na zdjęciach, ale jednocześnie straci na realizmie.
Ogon jest bardzo fantazyjnie wyrzeźbiony, po prawej stronie ma nawet kilka karbowanych pasm. Jedyne co bym poprawiła, to rzeźbienie okolicy podogonowej, bo nie jest realistyczna, a przy takim ogólnym wyglądzie rzeźby trochę to przeszkadza. Choć pewnie nie wszyscy zwrócą na to uwagę 😉
I jeszcze porównanie wielkości z Big Chex To Cash i Brookside Pink Magnum:
Na końcu muszę jednak napisać o jednej nieładnej sprawie, co w sumie odnosi się do wszystkich koni Breyer w skali Traditional. Niestety pewne egzemplarze mają niedokładnie zniwelowane szwy w niektórych miejscach (czyli miejsca, w których łączy się forma i powstają nadlewki masy, które trzeba uciąć). U Vanillii jest to szczególnie widoczne na pysku, grzywie i ogonie. Może jest to efektem zbytniego pośpiechu przy obrabianiu w fabryce? Nie wiem, ale wydaje mi się, że będę musiała „zaprzyjaźnić się” na chwilę z pilniczkiem i to doszlifować.
Jak Wam się mała podoba? Ja jutro idę na miasto i chyba zabiorę ją ze sobą – trzymajcie kciuki, żeby nie padało 🙂
Papa!
0 comments