Breyer Traditional – Rhapsody in Black nr 1752
Model Breyer Traditional – kara klacz czystej krwi arabskiej o imieniu Rhapsody in Black, numer katalogowy 1752 (nowość 2016).
Mold to „Trotting Arabian Mare” zwana także „Weather Girl”, czyli po naszemu „Pogodynka” 😉
Klacz została wyrzeźbiona przez Brigitte Eberl i po raz pierwszy pojawiła się w sprzedaży w roku 2011. Wtedy można było zakupić ten model w 3 różnych malowaniach. Były to:
- dark grey Thunderstorm 1462 (ciemnosiwa o Burza),
- palomino Sunny 1463 (izabelowata Słoneczna),
- grey dappled pinto Partly Cloudy 1464 (jabłkowo-siwo-srokata Częściowo Pochmurna).
Po zakupie wszystkich modeli wysyłało się kupon (jeśli dobrze wiem) i można było dostać losowo jeden z trzech modeli o imieniu Tęcza (jeden numer katalogowy 1465):
- pintaloosa Rainbow (tarantowata Tęcza),
- pintaloosa GLOSS Rainbow (tarantowata Tęcza wersja błyszcząca),
- translucent rainbow Rainbow (tęczowa przezroczysta Tęcza).
Może uda mi się kiedyś zakupić jeszcze jedną z sióstr, Thunderstorm. Wiem, że kilka osób w Polsce ją ma.
O półprzezroczystej Rainbow nawet nie marzę… choć nie mówię „nigdy” 😉
No ale przejdźmy wreszcie do karuski…
Przez 5 lat model nie był produkowany w żadnej maści. W tym roku pojawił się jako kara Rapsodia. Klacz jest cała czarna z małymi wyjątkami: przednia prawa noga ma białą skarpetkę i beżowe kopyto, kasztany są pomalowane siwą farbą, a kopyta są bardzo ciemno-siwe. Oczy nie mają zaznaczonych białek, są całe czarne i błyszczące. Model jest matowy.
Na czole znajduje się biała gwiazdka, choć w moim modelu jest ona szarawa, bo komuś się za bardzo prysnęło farbą 😉 Na chrapach też jest mała biała plamka. Przypominam, że koń jest pomalowany na wzór żywej klaczy arabskiej.
Klacz pokazana jest w kłusie z wysoko podniesionym ogonem. Stoi na czubkach trzech kopyt. Zdarzają się modele, które nie chcą za bardzo stać, ale można to naprawić podgrzewając poszczególne kończyny suszarką do włosów i odginając je odpowiednio. Moje dwie Pogodynki będą musiały przejść taką „operację”, Rapsodia stoi dobrze.
Myślę, że jest to jeden z bardziej szczegółowych modeli koni tej firmy, ale co się dziwić, skoro powstał na wzór rzeźby z brązu pani Eberl. Blogger nie pozwala podlinkować zdjęcia z oryginalnej strony, a nie chcę foty kopiować, bo wiecie, prawa autorskie. Dlatego proszę kliknąć w link, przeniesie Was na stronę z rzeźbami. Pierwsze zdjęcie to ona, klacz arabska Mascha:
Atelier Boetzel Eberl
Model można lubić, albo nie, tak jak lubi się lub nie konie tej rasy. Ale nie można zaprzeczyć, że duże umiejętności są potrzebne, aby takiego konia wyrzeźbić.
Klacz ma dość duży brzuch, wydaje się nawet, że jest źrebna, ale czarny wyszczupla i akurat w tym malowaniu tak bardzo nie rzuca się to w oczy.
Otworu wentylacyjnego w kąciku pyska nawet zbytnio nie widać. I te zmarszczki na wargach, bardzo miły detal.
Jeno uszko do skierowane do przodu, drugie do tyłu.
Są problemy z dostaniem tego modelu w Polsce. W pierwszej dostawie w ogóle do Monocerusa nie dotarł. W drugim rzucie udało mi się zdobyć kilka sztuk, ale znów go brakuje. Miejmy nadzieję, że Breyer z powodu dużego zapotrzebowania (model wszak nie był produkowany parę lat) wyprodukuje wiele egzemplarzy tej klaczy.
A Wy macie już swoją Rapsodię, czy dopiero na nią polujecie? A może w ogóle Wam się nie podoba ten model? Nie każdemu musi się podobać 🙂
A jako bonus drzewny koń 😉
Pozdrawiam!
Podziel się:
0 comments