Mold to wyrzeźbiony przez pana Chrisa Hessa w roku 1969
“Adios”. Jego pierwowzorem był ogier rasy kłusak amerykański (standardbred pacer). Nie jestem ekspertką, ale wydaje mi się, że jednak model ten nie za dobrze oddaje budowę konia wyścigowego, który powinien być przede wszystkim szczuplejszy. Sylwetka tego konia jest bardziej umięśniona i przysadzista. Mnie osobiście bardziej przypomina pracującego na ranczo konia rasy quarter horse. Może dlatego model tak bardzo przypadł mi do gustu mimo, że ta rzeźba ma prawie 48 lat!
Na zdjęciu niżej porównanie z lalką Breyer Classics.
Jest to też jeden z większych modeli, “w uszach” ma około 22 centymetry. Na zdjęciu z Breyer TR – GG Valentine.
Bardzo podoba mi się jego głowa. Ma ona dość wysoko osadzone oczy, co jest cechą charakterystyczną rzeźbiarza, ale w tym modelu jakoś mi to nie przeszkadza. Możliwe, że kara maść optycznie trochę łagodzi niedoskonałości. No i ten garb na nosie też taki w sam raz 😉
Nie ma tęczówek, ale w oczach namalowano białka, które ożywiają model.
Grzywa konia opada tylko na prawą stronę szyi, kosmyk włosów na czole również jest skierowany na tę stronę. Żałuję, że włosy nie są lepiej wyrzeźbione. Szew na ogonie w moim egzemplarzu jest dość szeroki, co sprawia że przez połowę ogona ciągnie się płaski pasek, na którym nie ma faktury włosów.
Karemu we wszystkim ładnie, a raczej wszystkie kolory pasują do czarnego. Na zdjęciu niżej Chelsea siedzi na Fonzim w zestawie westernowym nr 2051, który opisywałam w tym poście:
Breyer TR zestaw westernowy. Ogier jest strasznym grubaskiem, ale na szczęście nie musiałam dorabiać dziurek – popręg udało się zapiąć na ostatnią.
Model niestety nie ma wyrzeźbionych strzałek pod kopytami, ale za to są obecne kasztany na nogach, co mnie niezmiernie zdziwiło, bo chyba żaden z widzianych przeze mnie modeli pana Hessa takowych nie posiadał.
Po obejrzeniu zdjęć robionych w pomieszczeniu może się wydawać, że koń jest cały czarny, ale to tylko złudzenie. W słońcu pięknie widać rozjaśnienia oraz to, że kopyta są bardziej szaro-brązowe, niż czarne.
I jeszcze raz głowa widziana z innego kąta:
Zdjęcie robione w cieniu i nie widać na nim szczegółów, ale podoba mi się zarys sylwetki, więc wrzucam:
Trochę krzywe zdjęcie, ale on tak ładnie “paczy” 😉
|
Hejo! Jak Wam się podobam? |
Chyba tylko kilka osób ma ten model, a przecież on wcale nie jest taki zły. No ale nie każdy musi lubić konie westernowe, a ten model takiego “klasyka” ze szkółki jeździeckiej mało przypomina. A może jednak? Czy tam, gdzie jeździcie, są podobne wyglądem konie?
0 comments