Wia Resin – Fair Lady
Model pokazany w dzisiejszym wpisie był u mnie tylko przejazdem, dlatego zdjęcia robione na szybko i telefonem, wybaczcie więc ich jakość. Dziękuję bardzo obecnej właścicielce konia, że użyczyła swoich zdjęć, wykonanych na dworze 🙂
Bohaterem, a właściwie bohaterką posta, jest żywiczny model w skali 1:9 od firmy Wia o imieniu Fair Lady przedstawiający galopującą klacz półkrwi (jak Książę Półkrwi :3 ) angielskiej, czyli koń gorącokrwisty.
O firmie wiem tylko tyle, że fabryka mieści się w Chinach i produkuje modele sprzedawane w niemieckim sklepie mpv, czyli shop.modellpferdeversand.de
Z firmy tej pochodzi również moja żywiczna Salome oraz Bella Rose w skali LB, którą to już wielu z Was posiada w swoich domach.
Figurka wykonana jest z żywicy, chyba tej samej, co Salome i jest baaardzo ciężka. Prawdę mówiąc bałam się za bardzo ją dotykać, żeby jej przypadkiem nie upuścić, bo jakiś czas wcześniej uszkodziłam Salome, bo byłam za mało ostrożna 😡
Koń przyjeżdża do nas zapakowany w pudełko i leżący na wyciętej piance. Ci, którzy mieli u siebie pudełkowe modele firmy Copperfox, będą wiedzieli, o czym mówię, zresztą nawet na zdjęciach widać tę piankę.
Na pudełku namalowana jest sylwetka modelu oraz jego imię, a także nazwiska rzeźbiarek i nazwa firmy (po niemiecku).
Fair Lady – Volblutmix Stute by Sommer Rrosser & Rebecca Turner
Wia Modelle & Figuren
Figurka sprzedawana jest w trzech wersjach kolorystycznych: izabelowatej (na zdjęciu), gniadej oraz karo-srokatej.
Malowanie znów bardzo przypomina mi malowanie modeli Copperfox – tak samo wykonane na przykład jest oko z niebieską kropką na źrenicy imitującą odbłysk światła.
Na ciele widać minimalne cieniowanie, ale grzywa i ogon są jednolite. Koń ma jednak namalowane kasztany oraz dość dokładnie pomalowane kopyta. Nie jestem pewna, ale chyba nie ma strzałek pod kopytami.
Klacz pokazana jest w galopie i bardzo przypomina mi mold Roxie (Breyer, np. Don’t Look Twice), choć ma inaczej ułożoną głowę. Osobiście właśnie dlatego niezbyt mi się podoba – przed oczami widzę mi jakiegoś nadgorliwego jeźdźca, co ciągnie pysk konia do jego piersi. Nie jestem ekspertem jeździectwa i nie potrafię tego nawet nazwać – po prostu mi się to nie podoba. Choć wiem, że jak koń biegnie swobodnie, to też może sobie tak tą głową pomachać 😉
Ogólnie rzeźba mi się podoba i sądzę, że w odpowiednim malowaniu wyglądałaby bardzo ładnie.
Ja jednak nie planuje mieć jej w kolekcji – jest dość droga oraz ciężka – nie chciałoby mi się jej nosić na sesje fotograficzne 😛 No i bałabym się, że ją przypadkiem popsuję…
Gratuluję nowej właścicielce konia – na pewno będzie świetnie wyglądał w kolekcji!
I dziękuję raz jeszcze za użyczenie zdjęć do posta.
Pozdrawiam!
Podziel się:
0 comments