Breyer Traditional – Yuletide Greetings 2020 Holiday Horse, czyli koń świąteczny na rok 2020 – numer katalogowy W 700123.
Wersja świąteczna ma z założenia przedstawiać konia rasy ardeńskiej z rozpuszczoną grzywą i ogonem, choć mold konia to
Shire Gelding (Shannondell) wyrzeźbiony przez Karen Gerhardt i był wprowadzony po raz pierwszy w roku 2016 w dwóch wersjach grzywy i ogona. W Polsce mogliśmy go zakupić jako siwego wałacha rasy Shire z zaplecionym ogonem i wstążkami w grzywie, którego opisywałam w tym poście:
Jeśli chcecie zobaczyć, jak na tym moldzie wyglądają lalki oraz jaki jest duży w porównaniu z innymi modelami, to również odsyłam Was do powyższego postu – w ten mroźny grudniowy dzień po prostu nie miałam głowy do robienia zdjęć porównujących.
Modele z serii “Holiday Horse” zawsze przyozdobione są “ubrankami” nawiązującymi do Świat Bożego Narodzenia. Pokazywałam na blogu kilka z nich i możecie o nich poczytać tutaj:
Breyer Traditional – Woodland Splendor koń świąteczny 2016
Breyer Traditional – Winter Wonderland koń świąteczny 2017
Breyer Traditional – Celestine koń świąteczny 2018
Breyer Traditional – Minstrel koń świąteczny 2019
No i tak… właśnie sobie uświadomiłam, że mam jeszcze jednego świątecznego konia w kolekcji, który jeszcze nie ma swojego postu. Czyli prawdopodobnie wpis o nim pojawi się jeszcze w tym miesiącu.
Słyszałam głosy, że tegoroczna wersja wdzianka jest bardzo uboga. Rzeczywiście brak tu pióropusza z prawdziwych piór, który posiadają wszystkie moje poprzednie modele świąteczne. Ogłowie też jest dość proste i jest to po prostu kawałek wstążki oraz gumki połączonych kółeczkami. Na derce nie znajdziemy żadnych koralików, choć te dzwonki są prawdziwe – dzwonią przy potrząsaniu! Osobiście dobre wrażenie zrobiła na mnie derka, ponieważ podoba mi się ten wzór kratki oraz to, że materiał jest taki mięciutki. Nie wiem natomiast, co sądzić o ozdobach nóg. Z jednej strony plus, bo poprzednie modele nic na nogach nie miały, a z drugiej – są to zwykłe gumki z przyczepionymi plastikowymi gwiazdkami, więc nic szczególnego. No i to zapięcie na piersi jest atrapą – nie da się go rozpiąć. Za to na grzywie i ogonie mamy gałązki z zielonymi liśćmi ostrokrzewu oraz złotymi i czerwonymi kokardkami.
Ale są łosie 😀 Za łosia zawsze plusik xD Choć nie powinny to być czasem renifery…?
Niewątpliwym plusem jest to, że ponieważ ubranko jest mało udziwnione, to bardzo łatwo się je ściąga i zakłada. Choć nie jestem pewna, ile te gumki z nóg wytrzymają, bo już są dość mocno rozciągnięte.
Maść tego konia to “zwykły” gniady bez odmian. Trochę to jest dziwne, bo modele świąteczne, które mam, mają maści z lekkim perłowym odcieniem lub po prostu są perłowe albo metaliczne. Ten model jest bardziej “zwyczajny”, ale jednocześnie dodaje mu to realizmu.
Cieszę się, że wybrano wersję z długim ogonem, bo bardziej mi się podoba od wersji siwego Shire. Ale to już osobista preferencja – nie lubię ufryzowanych koni.
Wałach ma “rozjaśniony” nosek i trochę bieli w oczach co również dodaje modelowi realizmu.
Poniżej jeszcze fotki z siwym “bratem”.
Dziękuję Dziewczyny bardzo, bardzo raz jeszcze 😀
Co sądzicie o tym misiaczku? Ja bym wolała, żeby chociaż grzywę miał lekko perłową 😉
Pozdrawiam!
0 comments