×

Pocztówki z jarmarku i dlaczego nie należy we wszystko wierzyć

Pocztówki z jarmarku i dlaczego nie należy we wszystko wierzyć

Po długiej przerwie wreszcie udało mi się odwiedzić Bytomski Jarmark Staroci, który odbywa się w każdy pierwszy piątek i sobotę miesiąca w Bytomiu właśnie. Tym razem nie przywiozłam ze sobą żadnych figurek, ale kupiłam kilka pocztówek z końmi. Zbiór “końskich” pocztówek to moja najstarsza kolekcja, bo zapoczątkowała ją jeszcze moja Mama.

Przyjechało ze mną 13 pocztówek, które mogę podzielić na kilka grup.

1. Pocztówki z Łańcuta przedstawiające zaprzęgi konne.

Szczególnie ciekawy wydał mi się pierwszy powóz, bo jak widzicie pasażerowie siedzieli tyłem do kierunku jazdy. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim.

Więcej moich pocztówek z Łańcuta możecie zobaczyć w tej galerii:

Modele koni – Pocztówki z Łańcuta

2. Pocztówki ze stadnin.

Pierwsza to Janów Podlaski (szkoda, że nie jest napisane, co to za koń).
Druga to stara kartka przedstawiająca klacz Solnicę z Państwowej Stadniny Koni Kozienice. Tylko na kartce są dwa konie, to która to ta klacz?
Trzecia to konie ze Stajni Pegaz z Dziemian Kaszubskich.

3. Pocztówki z anonimowymi końmi (bez imienia ani nawet rasy). Staram się takich nie kupować, ale spodobał mi się ten tarancik. A kasztanek przyjechał mu do towarzystwa 😉

4. Pocztówki przedstawiające różne rasy koni. Podpisy na kartkach to:

  • ogier berberyjski,
  • kuc hackney ogier,
  • ogier haflinger,
  • kuc islandzki,
  • źrebię kuca szetlandzkiego,
  • kuc New Forest ogier.
O ile do pięciu nie mam większych zastrzeżeń (nie znam się na tyle, by negować prawdziwość tych podpisów), to pierwszy siwy koń wzbudził moją niepewność. No po prostu on mi na berbera nie wygląda – jest jakiś taki za gruby…

No ale tak jest podpisany:
Ogier berberyjski
Foto: B. Lacz/Sunset

Hmmmmm… No to poszperajmy w Googlach

Wpisałam w wyszukiwarkę google nazwę “ogier berberyjski” i patrzę co wyskoczyło…

Bingo – pierwsze zdjęcie to właśnie to! Skąd ono jest? Ano z Allegro i przedstawia właśnie tę pocztówkę. No to nic mi to nie dało, bo podpis będzie taki sam jak na pocztówce…

Ale szukajmy dalej…
Kliknęłam na to zdjęcie prawym przyciskiem myszy i z menu wybrałam “Szukaj obrazu w Google”.

Opcja ta wyszukuje dany obrazek w Internecie, czyli szuka, czy nie ma go przypadkiem gdzieś na innych stronach. I co my tu mamy?

Okazało się, że oprócz Allegro ten obrazek znalazł się także na stronach, z których można zakupić grafiki, aby użyć ich potem w jakichś artykułach internetowych, albo ulotkach, albo właśnie kartkach pocztowych.

No to sprawdźmy dalej.

Strona z obrazkami “Alamy”. Jak jest podpisana fotka?

Camargue Horse, Rearing up (Koń Camargue, wspinający się)
Contributor: gerard lacz / Alamy Stock Photo (ofiarodawca: Gerard Lacz dla Alamy Stock Photo)

No i wszystko jasne! Nie żaden Berber, tylko koń z Camargue! Ta rasa mi bardziej pasuje na tego siwego konia.

Ale co się dziwić, że źle napisali rasę na kartce pocztowej, skoro nawet litery imienia autora nie umieli przepisać – miało być “G” a napisali “B” xD

Ale sprawdźmy jeszcze na innej stronie, czy tam jest tak samo?

Strona iStock: Camargue Horse, Rearing up, ale nie ma już autora – widać, że to zdjęcie dodał “slowmotiongli”, ale nie jest napisane, kto je zrobił. No ale rasa się zgadza, i nie jest to Berber!

Dlaczego na pocztówce jest źle? Bo ktoś za nią odpowiedzialny źle przepisał nazwę. Albo ściągnął zdjęcie jeszcze z jakiejś innej strony, gdzie było źle podpisane.

I dlatego nie można wierzyć we wszystko, co jest napisane – zawsze warto poszukać informacji na dany temat jeszcze w innym miejscu. A w dzisiejszych czasach jest to dość łatwe, bo mamy dostęp do wielu stron internetowych z całego świecie.

Dlatego też denerwuje mnie bardzo, jak wrzucacie fotki z mojego bloga na przykład na grupy na FB i nie podpisujecie ich, ani nie dajecie linka do bloga. Jest to nie tylko kradzież (bo nie piszecie kto jest autorem fotki, czyli w domyśle to Wasza fotka, czyli przypisujecie sobie autorstwo nie swojego zdjęcia, czyli je kradniecie!), ale także utrudniacie innym poszukiwanie informacji, bo może komuś spodobał się model na zdjęciu i chciałby o nim więcej poczytać? A tu nie ma nazwy żadnej (ani nazwy modelu, ani nazwy bloga skąd zdjęcie, ani nazwy autora) i jest problem, żeby coś na jego temat znaleźć. I to, że jest logo na zdjęciu dużo nie daje – nie każdy potrafi przeczytać tę nazwę i nie każdy domyśli się, że to nazwa bloga i wystarczy ją wpisać w Google… niestety.

Ja staram się zawsze podawać sprawdzone informacje, ale może okazać się, że coś kiedyś źle napiszę. Proszę mnie wtedy poprawić w komentarzu i poprawię błąd jak najszybciej.

To tyle na dziś.

PS

Dostałam prośby, żeby opisać nowe modele Breyer – “Marc”, “Omega”, “Tiz” – ale ja ich jeszcze nie mam w kolekcji, więc nie mogę ich opisać… Może uda się zrobić opisy “pudełkowe”. Zobaczymy.

Pozdrawiam!

Podziel się:

0 comments

comments user
Apanama

O, ciekawa sprawa z tymi pocztówkami. Niemniej jednak są bardzo ładne 🙂

comments user
Ola

Ojej, aż mi się łezka w oku zakręciła – pocztówka z Kozienic! Szkoda, że ta stadnina zamknęła się na zwykłych rekreantów, bo naprawdę miło wspominam czas tam spędzony (a Solnica to ta klacz patrząca w obiektyw). Piękne pocztówki udało Ci się zdobyć!
Jeśli zaś chodzi o kopiowanie zdjęć – ja już się zdążyłam przyzwyczaić. Mało kto wyciąga konsekwencje, a też nikt dzieciaków nie uczy, że trzeba podawać autora i źródło. Nie dziwi mnie też nierespektowanie próśb o nieudostępnianie zdjęć dalej, bo przecież gdy ktoś szuka zdjęcia na szybko, to najzwyczajniej w świecie wpisuje w Google hasło, a nie wchodzi w stronę źródłową szukając informacji, czy ktoś sobie przypadkiem nie życzy udostępniania. Zwłaszcza że na takim pintereście na przykład nie mogę dojść do źródła zdjęcia – nie wiem, czy się nie da, czy po prostu nie umiem. Jeśli to możliwe, byłabym wdzięczna za łopatologiczne wytłumaczenie jak.
A przy okazji – spóźnione wszystkiego najlepszego z okazji urodzin bloga! Od kiedy 7 lat temu wpadłam w plastikowe koniki, CM było dla mnie jak wyrocznia – jeśli nie ma jakiegoś modelu na blogu, to tak jakby nie ustniał 😛 życzę co najmniej kolejnych dziewięciu lat.
Pozdrawiam!

comments user
Nika

Ten komentarz został usunięty przez autora.